Info
Ten blog rowerowy prowadzi Saves z miasta Bytom (Miechowice). Mam przejechane 3501.62 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.72 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Maj3 - 1
- 2013, Kwiecień9 - 5
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Maj3 - 6
- 2012, Kwiecień6 - 2
- 2012, Marzec3 - 3
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec7 - 6
- 2011, Czerwiec4 - 0
- 2011, Maj7 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 6
- 2010, Grudzień2 - 2
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik9 - 6
- 2010, Wrzesień14 - 12
- 2010, Sierpień18 - 13
- 2010, Lipiec14 - 10
- 2010, Czerwiec4 - 8
Dane wyjazdu:
63.39 km
0.00 km teren
03:28 h
18.29 km/h:
Maks. pr.:46.32 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Aspect 60 2009
Rowerowo & magicznie :)
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 2
PIERWSZA POŁOWA DNIA:W sumie dzień zaczął się od momentu gdy położyłem się spać, kręciłem się, obracałem się z boku na bok i nic, istna bezsenność. Gdzieś koło godziny trzeciej przysnąłem niestety tylko na godzinkę, tę noc można zaliczyć do nieprzespanych. O 7:30 ogarnięcie i coś na ząb... aż sam jestem dumny z efektu
Po 9 wyjazd, w przednim kole oczywiście miękko, jadę prosto do Maćka a zaraz od niego śmigamy do serwisu, tutaj zaczyna się śmieszna sytuacja mówię ze coś się dzieje z przednim kołem i że mnie to wykończy psychicznie i materialnie, okazuje się że za samo sprawdzenie 35zł a za wymianę dętki 17zł wybieram to drugie po 15 minutach okazuje się że dętka wymieniona a przednie koło również sprawdzone i krótki raport na temat stanu... wszystko jest w porządku, felga dobrze zabezpieczona blablabla... płacę 17zł... dziwne oO tuż przed wyjściem mechanik mówi że jak by się coś działo to proponuje specjalny płyn "krew aliena" który wzmacnia dętki... nazwa śmieszy nas nieziemsko i wychodzimy niemal zapłakani ;D
Na drugie śniadanie bierzemy pizze za piątaka w telepizzy (kocham poniedziałki) i śmigamy skonsumować je do Maćka :) jak zwykle rozmowa o wszystkim po trochu i coś przed 12 roweruję samotnie przetestować Scocice. Kieruję się w stronę Księżnej Góry
Chyba każdy uwielbia ten podjazd ^^
Zatrzymuję się na moment w słońcu... tego chyba nie trzeba komentować
Jeżdżę trochę tutejszymi asfaltowymi ścieżkami, katuję siebie, Scocice i serducho a raczej to co z niego zostało, przy okazji robię fotki
Powrót do domciu dłuższą drogą przez Stolarzowice, mam niesamowite pokłady energii, w ogóle nie czuję zmęczenia co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę nieprzespaną noc... skąd to się bierze :D Dojeżdżam na osiedle i z ciekawości jadę zobaczyć jak się ma tunel rowerowy, szczerze mówiąc strasznie mozolnie to idzie ;/ lekko rozczarowany wracam do domciu.
DRUGA POŁOWA DNIA:
Po obiadku, miły telefonik od przyjaciółki z propozycja wyjazdu i posiedzenia na świeżym powietrzu oczywiście nie odmawiam :) zabieram kocyk i śmigam :D Po dotarciu dowiaduję się że rowerujemy do parku Fazaniec po drodze kupujemy wodę i batoniki, chwila i jesteśmy, szukamy miejsca nad stawem niemieckim, rozkładamy kocyk i odpoczywamy :) jemy też Marsy które zamieniły się w płynną czekoladę, bez obrzydzających komentarzy się nie obyło hihihi ;D
Brak liści mnie dziwi ale według specjalistki to drzewo późno się zieleni ;p (trzymam za słowo)
Nie miałem dawać tej fotki bo zanim się zorientowałem było po ptakach :D
Podsumowując było supcio, szkoda tylko że tak króciutko :) trzeba przyznać że to był jeden z lepszych dni jakie ostatnio przeżyłem... choć nie zapomnę też o sobocie ale to nie na ten blog :D I jeszcze jedno, dalej nie czuję zmęczenia co mnie nawet przeraża bo nigdy tak nie było ;] ale to pewnie przez tą magiczną moc :)
Kategoria Najlepsze wypady, Samotnie, Z przyjaciółmi
Komentarze
Magiczna | 18:59 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
no Kamilku piękne te moje foty hi hi ... szkoda że ten bażant nam zwiał był by ekstra dodatkiem do całości ... a batoniki były jak...... w tym filmiku.....(bez komentarza) hihihihihihihihi
Komentuj