Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Saves z miasta Bytom (Miechowice). Mam przejechane 3501.62 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.72 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver yr.no

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Saves.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Najlepsze wypady

Dystans całkowity:858.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:20
Średnia prędkość:17.05 km/h
Maksymalna prędkość:46.32 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:57.22 km i 3h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
102.24 km 0.00 km teren
05:17 h 19.35 km/h:
Maks. pr.:41.51 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tour de Siemianowice

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 3

Pobudka punktualnie 7:00 otwieram oczy i... jest!!! słońce, dużo słońca, standardowo ogarnięcie, porządne ryżowe śniadanie z dodatkiem banana i nutelli (dla pań: rodzynek i bakalii nie znalazłem ;P) Godzina 8:50 wyjazd, kierunek Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie w końcu po latach pisania przez neta udało się zorganizować z Radem wspólne rowerowanie. Punkt 10 miałem być więc trzeba depnąć na pedały a obiecałem sobie że wyjadę wcześniej tylko po to by się nie spieszyć no cóż wyszło jak zwykle. Gdy dojeżdżam do parku obok stadionu zaczepia mnie miły Pan na rowerze, który zbiera śruby ze ścieżki i ostrzega mnie bym uważał na niespodzianki bo ktoś się dobrze bawi wysypując je tutaj, na dodatek pokazuje mi pokaźna ilość jaką zebrał... przerażające. A co do stadionu to jak można tak dać dupy, od poprzedniego roku nic się nie zmieniło, maj miał być miesiącem w którym stadion zostanie oddany do użytku a tak wszystko stoi niemal w miejscu, na świecie budują potężne mosty, kilometrowe budynki a oni nie mogą sobie poradzić ze stadionem, hańba!!!! Wyrabiam się punktualnie na 10, witam się z Radem i kombinujemy co robimy dalej, pada propozycja jazdy po parku lub zwiedzania Siemianowic Śląskich po dłuższym zastanowieniu wybieram to drugie, rundka po parku i kierunek Siemianowice, ważne że rozmowa się klei a tym bardziej ze jestem małomówny :D Jako że prawie nie znam Siemianowic, Rad służy za profesjonalnego przewodnika ^^ Na powitanie przejazd kolejowy i spuszczone szlabany hihihi ;>
Trafiamy do Parku "Pszczelnik" a tam na Ślaski klub golfowy, jakież jest moje zdziwienie... nie wiedziałem że w Siemianowicach jest pole golfowe... tyle lat żyłem w nieświadomości :) Przy okazji pytam się ile taka przyjemność może kosztować, Rad odpowiada że wystarczy popatrzeć na większość zaparkowanych samochodów i wszystko jasne ;DD

Całe pole golfowe robi naprawdę świetne wrażenie

Staw Rzęsa


Nigdy bym się nie spodziewał że w Siemianowicach może być tak pięknie, następnie odwiedzamy Park Górnik jeszcze później kolejny Park Bytkowski, teraz rowerujemy trochę dalej do dzielnicy Przełajka, widoki zapierają dech w piersi, pogoda dopisuje, śmiechy, chichy... jest super! Teraz to żałuję że nie mam więcej zdjęć, dojeżdżamy do małej pętli autobusowej i robimy dłuższy odpoczynek, po przerwie wracamy się i zahaczamy o Lasek Bytkowski a w między czasie... tutaj chyba zawsze szlabany są na dole...

Wracamy do Chorzowskiego Parku i niestety przyszedł czas w którym każdy rozjeżdża się w swoja stronę, naprawdę było super :) od tego czasu samotnie kręcę do Bytomia w Centrum uzupełniam kalorie a przy okazji wygrywam paczkę Lay's pod korkiem Pepsi ^^ Stwierdzam ze mam jeszcze bardzo dużo siły (bo siła musi być) kieruje się na Stroszek później odwiedzam Radzionków małe kółko i ponownie trafiam do Stroszka, odbijam na Stolarzowice, Helenka, Rokitnica i do domciu :)
Podsumowując, nie wiedziałem że Siemianowice są tak ogromne a i jest też na czym zawiesić oko, zdecydowanie polecam odwiedzić miasto bo warto. Jeszcze raz dzięki Ci Rad za te wspólne rowerowanie trzeba to kiedyś powtórzyć ^^ No i gdyby nie ty to uwierz nie było by tej setki :) Pozdrawiam
P.S
Ale mi zjarało ręce masakrycznie parzy trzeba pocierpieć

Dane wyjazdu:
63.39 km 0.00 km teren
03:28 h 18.29 km/h:
Maks. pr.:46.32 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rowerowo & magicznie :)

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 2

PIERWSZA POŁOWA DNIA:
W sumie dzień zaczął się od momentu gdy położyłem się spać, kręciłem się, obracałem się z boku na bok i nic, istna bezsenność. Gdzieś koło godziny trzeciej przysnąłem niestety tylko na godzinkę, tę noc można zaliczyć do nieprzespanych. O 7:30 ogarnięcie i coś na ząb... aż sam jestem dumny z efektu

Po 9 wyjazd, w przednim kole oczywiście miękko, jadę prosto do Maćka a zaraz od niego śmigamy do serwisu, tutaj zaczyna się śmieszna sytuacja mówię ze coś się dzieje z przednim kołem i że mnie to wykończy psychicznie i materialnie, okazuje się że za samo sprawdzenie 35zł a za wymianę dętki 17zł wybieram to drugie po 15 minutach okazuje się że dętka wymieniona a przednie koło również sprawdzone i krótki raport na temat stanu... wszystko jest w porządku, felga dobrze zabezpieczona blablabla... płacę 17zł... dziwne oO tuż przed wyjściem mechanik mówi że jak by się coś działo to proponuje specjalny płyn "krew aliena" który wzmacnia dętki... nazwa śmieszy nas nieziemsko i wychodzimy niemal zapłakani ;D

Na drugie śniadanie bierzemy pizze za piątaka w telepizzy (kocham poniedziałki) i śmigamy skonsumować je do Maćka :) jak zwykle rozmowa o wszystkim po trochu i coś przed 12 roweruję samotnie przetestować Scocice. Kieruję się w stronę Księżnej Góry
Chyba każdy uwielbia ten podjazd ^^

Zatrzymuję się na moment w słońcu... tego chyba nie trzeba komentować

Jeżdżę trochę tutejszymi asfaltowymi ścieżkami, katuję siebie, Scocice i serducho a raczej to co z niego zostało, przy okazji robię fotki




Powrót do domciu dłuższą drogą przez Stolarzowice, mam niesamowite pokłady energii, w ogóle nie czuję zmęczenia co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę nieprzespaną noc... skąd to się bierze :D Dojeżdżam na osiedle i z ciekawości jadę zobaczyć jak się ma tunel rowerowy, szczerze mówiąc strasznie mozolnie to idzie ;/ lekko rozczarowany wracam do domciu.

DRUGA POŁOWA DNIA:
Po obiadku, miły telefonik od przyjaciółki z propozycja wyjazdu i posiedzenia na świeżym powietrzu oczywiście nie odmawiam :) zabieram kocyk i śmigam :D Po dotarciu dowiaduję się że rowerujemy do parku Fazaniec po drodze kupujemy wodę i batoniki, chwila i jesteśmy, szukamy miejsca nad stawem niemieckim, rozkładamy kocyk i odpoczywamy :) jemy też Marsy które zamieniły się w płynną czekoladę, bez obrzydzających komentarzy się nie obyło hihihi ;D

Brak liści mnie dziwi ale według specjalistki to drzewo późno się zieleni ;p (trzymam za słowo)





Nie miałem dawać tej fotki bo zanim się zorientowałem było po ptakach :D

Podsumowując było supcio, szkoda tylko że tak króciutko :) trzeba przyznać że to był jeden z lepszych dni jakie ostatnio przeżyłem... choć nie zapomnę też o sobocie ale to nie na ten blog :D I jeszcze jedno, dalej nie czuję zmęczenia co mnie nawet przeraża bo nigdy tak nie było ;] ale to pewnie przez tą magiczną moc :)

Dane wyjazdu:
43.37 km 0.00 km teren
02:48 h 15.49 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Upragnione wspólne rowerowanie & Ruda Śląska

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0

6:30 pobudka, ledwo przytomny się ogarniam, wrzucam coś na ząb - totalny brak apetytu sprawia że nie dokańczam pseudo śniadania i punkt 8:00 wyjazd. Jestem ucieszony, pogoda nieziemsko sprzyjająca więc jadę do przyjaciółki bo w końcu udało się zorganizować małe wspólnie rowerowanie... tak szczerze myślałem że nie dożyję jakiegoś wspólnego wyjazdu. O 8:30 spotykamy się i śmigamy do Bytomia, załatwiamy sprawy i powrót pod dom przyjaciółki, po czym żegnamy się... Choć rowerowanie nie było zbyt długie to atmosfera była przednia :) w dobie mojego wielkiego doła o więcej takich chwil proszę. I ja mam tylko nadzieję że to nie był jedyny i ostatni taki wyjazd. Mój następny kierunek to Ruda śląska :] jak dobrze się orientuję było coś koło godziny 10:00 w spokojnym tempie po 40 minutach jestem u celu... bo babcie i dziadka trzeba odwiedzić, przepyszna jajecznica to jest to! bo i w końcu mam apetyt, miłe pogaduchy o beznadziejnym życiu (o ironio) i coś koło 13 zbieram się, muszę śmigać prosto do domciu bo mrożonki w plecaku więc nie ma innej opcji. Po przyjeździe padam jak kłoda i zasypiam o_O Miało być ponad 50km no ale cóż nie wyszło, jak nie teraz to być może kiedy indziej. Pozdrawiam i dziękuję :)
...o takie jedno mam tylko, Nowy Bytom...


Dane wyjazdu:
56.69 km 0.00 km teren
02:54 h 19.55 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

68. Tour de Pologne etap 3

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0

No i jak by mnie tam mogło zabraknąć? Po prostu nie ma takiej opcji ;] Od rana wielkie przygotowania do wyjazdu: pucowanie roweru, smarowanie itd. Z domu wyjechałam już przed 13 - sprawy na mieście (książka do nauki japońskiego hihihi :D) jeszcze wpadłem do Oddowicza na pogaduchy i przygotowanego przez niego hot-doga. Równo o 15 stawiam się u Błażeja, który już czeka i tak oto udajemy się do Katowic. W okolicach Silesi City Center motocyklista nie wyrabia na śliskiej nawierzchni... bum spada z motoru, całe szczęście wstaje, na pewno zapamięta to na całe życie od siebie dodam że szkoda motoru. Na miejscu jesteśmy pól godziny przed czasem, atmosfera jak zwykle nieziemska aż ciarki przechodzą. Udajemy się na odpowiednie miejsce (mniej więcej te same co rok temu, lecz tym razem po drugiej stronie ulicy)









Trzeci raz rzędu etap wygrywa Kittel Marcel


Impreza na najwyższym poziomie, mam nadzieję że za rok znowu trasa będzie przebiegać przez Katowice ^^

Dane wyjazdu:
74.60 km 0.00 km teren
03:55 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:45.66 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nocne śmiganie

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0

Po wielu próbach i staraniach w końcu udaje się zorganizować nocny wypad. Zbiórka o 23 u Błażeja w Bytomiu. Wycieczka zaczyna się od upadającego licznika należącego do Daniela... ten jak na złość przestaje działać. I tak o to zaczynamy nocne śmiganie. Jeszcze w Bytomiu trafiamy na interesującą ofertę.

Pogaduchy, śmiechy, chichy, tego jak zwykle nie brakuje. Po dłuższym rowerowaniu naszym oczom ukazuje się nasz cel... Pyrzowice a dokładniej lotnisko, zapinamy rowery i idziemy na zwiady. Od ostatniej mojej wizyty lotnisko zmieniło się nie do poznania, taras widokowy w końcu jest taki jak powinien, choć trzeba uiścić opłatę w wysokości 1zł by się na niego dostać. Wrzucamy monety, siadamy na ławce i uzupełniamy kalorie.

Czas na powrót, następny przystanek Świerklaniec - tutaj "cierpliwie" czekamy na wschód słońca ale dochodzimy do wniosku że jest zbyt wcześnie więc zbieramy się do domu.

Dojeżdżamy na Stroszek - w tym miejscu żegnamy się z Danielem, następnie z Błażejem jadę do Bytomia po czym rozdzielamy się i każdy śmiga w swoją stronę. Po drodze cykam ostatnią fotkę.

Wypadzik jak zwykle bardzo udany, na pewno to powtórzymy :)

Dane wyjazdu:
107.27 km 0.00 km teren
05:51 h 18.34 km/h:
Maks. pr.:45.66 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Exceptionally!

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 0

Dzień zaczął się bardzo wcześnie o 6 już byłem na nogach, powód? Nie mogłem spać a tak naprawdę nie mogłem się doczekać dzisiejszego wyjazdu do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Przed 9 stawia się u mnie Oddowicz i informuje mnie że Daniel też się z nami wybiera - bardzo mnie to cieszy ponieważ czym więcej osób tym lepiej, mało tego w końcu się wybieramy gdzieś w komplecie :) Na miejscu śmigamy kółeczka - śmiechów, chichów oraz pogaduszek nie brakuje, pogoda zmienna raz zachmurzenie a po chwili słońce i tak na zmianę. Gdy z Oddowiczem zbliżamy się do górnej granicy około 70km powoli dopada nas zmęczenie, Daniel oczywiście jest niezniszczalny jak by mógł to by śmigał bez końca ale wiadomo to inna liga ^^ Kierujemy się w stronę McDonald's, który znajduje się niedaleko parku, każdy bierze po zestawie i uzupełnia kalorie. Po obiedzie decydujemy się na jeszcze jedno kółko i wracamy do Bytomia. Na Rynku Oddowicz ma już magiczną setkę, mi i Danielowi jeszcze trochę brakuje, jednak to dobra okazja do słitfoci



Legendarnych samochodów też nie brakuje

Żegnamy się z oddowiczem a z Danielem jadę jeszcze kawałek, na dworcu wybija upragniona setka :) co mnie bardzo cieszy, nareszcie się udało!

Dane wyjazdu:
32.70 km 0.00 km teren
02:22 h 13.82 km/h:
Maks. pr.:14.59 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XXIV Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 0

Początek dnia zaczął się od pucowania rowerka, jak się okazało czystością nacieszyłem się całe 5 minut! Deszcz z piaskiem podczas dojazdu do Bytomia wystarczająco go ubrudziły. Witam się z Oddowiczem i wspólnie jedziemy na rynek. Przez wcześniejszy deszcz rowerzystów jest mniej niż zwykle, lecz 130 osób to wciąż imponująca liczba :) Okazji do świętowania nie zabrakło, miasto otrzymało 10 stojaków rowerowych - te zostały ufundowane przez fundację All For Planet Standardowo przejazd przez miasto w świetnej atmosferze.




Dane wyjazdu:
80.17 km 0.00 km teren
04:12 h 19.09 km/h:
Maks. pr.:43.48 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wizyta

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Rano pobudka, otwieram okno... uff całe szczęście nie czuć już arktycznego wiatru który wystarczająco zniechęcał mnie do kręcenia, po 11 wyjazd. Punkt... Siemianowice Śląskie, odwiedzam ciocię, oczywiście jak zwykle zostaje hojnie ugoszczony - przepyszny obiad, kawka, ciasto itd. + prowiant na dalszą wyprawę. Kolejny punkt to WPKiW, jak to bywa w parku zaczynam kręcić kółeczka. Gdy uznaję że mam dosyć wracam do domu, na liczniku widzę 74km... stwierdzam że to najwyższy czas na podwyższenie poprzeczki, więc dodatkowo śmigam po lesie.

Dane wyjazdu:
28.05 km 0.00 km teren
02:18 h 12.20 km/h:
Maks. pr.:39.02 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

XXII Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

Dzień dłużył się nie miłosiernie, odliczałem kolejne minuty do godziny 17 bo właśnie wtedy mogłem zacząć się zbierać by o 18:00 wziąć udział w XXII Bytomskiej Rowerowej Masie Krytycznej. Pogoda po godzinie 15 niestety nie była optymistyczna z każdej strony czarne chmury do tego silny wiatr a mama co chwile pytała czy aby na pewno jadę - no ba!!! ^^. Gdy na zegarku wybiła 17:00 wtedy chmury odchodzą w zapomnienie a słońce razi po oczach - nie mogło być lepiej. Gdy dojechałem na Bytomski rynek moim oczom ukazała się potężna liczba rowerzystów w sumie było nas 306!!!


Przejazd jak zwykle miodzio, atmosfera wymiatała, organizacja również a nowe maszyny policji wywołują ciarki.

Końca nie widać ^^

Po przejeździe party na terenie kąpieliska w Parku Miejskim była grochówa, kiełbaski, pozytywna atmosfera a i certyfikatów uczestnictwa też nie zabrakło :D

fotografie by:
Mariusz Wota
Dynio
Wojciech Bryński
Roman Badura
A na koniec fanty z Masy :) SCOTT POWER!!!

Plakacik już wisi na ścianie lecz dalej pusta więc jak ktoś ma nie potrzebne plakaty to niech da znać ^^


Dane wyjazdu:
73.93 km 0.00 km teren
04:43 h 15.67 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

WPKiW Chorzów

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 0

Wczoraj wspólnie z Oddowiczem omówiliśmy dzisiejszą wyprawę więc nie było problemu pod tytułem gdzie by tu jechać. Około godziny 13 zjawiłem się u Maćka zastałem go całego w smarze, chciał zlikwidować tarcie łańcucha o przednią przerzutkę... wyszło jak wyszło, tarcie pozostało a przód nie przerzuca tak jak powinien. Całe szczęście nie przeszkodziło nam to w wyprawie. Żabie Doły, Chorzów Stary i cel osiągnięty. Na miejscu króciuteńki postój, oddowicz dostał jakiejś nadprzyrodzonej mocy, zyskał takiego powera że zastanawiałem się czy starczy mi sił na dojazd do domu ^^ W trakcie rowerowania obliczyliśmy że kółka które robimy maja około 8km. W końcu przyszedł czas na dłuższy postój i na lody, zimne napoje (wiem że to nie najmądrzejszy pomysł ale pokusa była zbyt duża) znalazło się też miejsce dla batoników ze sklepu dla ubogich ;]
Nie mogło zabraknąć tego zdjęcia

Ciężko pracujące maszyny :D

TUTAJ POWINNO BYĆ ZDJĘCIE ODDOWCZA ALE UPARŁ SIĘ ŻE ŹLE WYSZEDŁ ^^ ZRESZTĄ ZA KAŻDYM RAZEM MA TAKĄ WYMÓWKĘ
Około godziny 18 powrót do domu, Maciek trzyma tempo. Po dojechaniu do Bytomia krótki odpoczynek pod jego domem, powrót do domu ciężki jak cholera, zapachy z pizzeri obok basenu niemiłosiernie torturują, ledwo się toczyłem lecz resztkami sił dojeżdżam. Wyprawa bardzo pozytywna, koniecznie trzeba będzie powtórzyć taki wypad ;) A we wtorek zakupy w Lidlu, na pewno kupię kolejne rękawiczki na rower ale czy na tym się skończy tego sam nie wiem ^_^